aaa4
Początkujący
Dołączył: 23 Mar 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:21, 19 Wrz 2017 Temat postu: gogo |
|
|
-Nie martwie sie. Naprawde. Poza tym mam nadzieje, ze po jutrzejszym dniu bedziemy mogli swietowac najszybciej wygrana sprawe w panskiej karierze. Niech mi pan powie jedno; jak udalo sie panu grac w baseball i rownoczesnie skonczyc studia prawnicze?
-No coz... bylem zawodnikiem rezerwowym. Jako miotacz zawsze dobrze panowalem nad pilka, ale okazalem sie za malo blyskotliwy, aby wspiac sie na szczyty. Po drugim roku w pierwszej lidze w prasie zaczeto wytykac mi bledy... moje pilki lecialy za wolno albo nieidealnym torem... oznajmiajac, ze wladze klubu nie zechca mnie i nie utrzymam sie przez nastepny rok. W ktoryms momencie tyle sie naczytalem uwlaczajacych mi artykulow, ze postanowilem miec cos w rezerwie. Zaczalem studiowac miedzy sezonami i osiem lat pozniej zrobilem dyplom. Z Red SoxaiTii bylem kilka lat w Lidze Narodowej... tak samo z Exposami... a takze z Pawtuckett w Lidze Miedzynarodowej, a kiedy zostalem prawnikiem, jeszcze przez rok rzucalem dla druzyny z pierwszej ligi.
-To niesamowite!
-Poprawka. To efekt dwoch kroliczych lap, egipskiego amuletu sprzed dwoch tysiecy lat i slawetnej niebieskiej tasiemki, o ktorej mowil doktor Blankenship. No i kilkunastu innych rytuaow.
-Naprawde wierzy pan w takie rzeczy?
-Parafrazujac to, co Mark Twain powiedzial kiedys o Bogu, powiem, ze postanowilem wierzyc w to, na wypadek gdyby mialo sie okazac, ze cos w tym jest.
-Przesadny adwokat, ktory cytuje [link widoczny dla zalogowanych]
Marka Twaina i gra w pierwszej lidze w baseball... trudno pana nazwac przecietniakiem.
-Pania tez. Jezu, prawie jedenasta! Obiecalem opiekunce do dziecka, ze wroce!
-Opiekunce do dziecka?
Choc ich stosunek byl czysto zawodowy i Sarah wiedziala, ze z powodow etycznych Matt musi sie tego trzymac, wiadomosc, ze jest zonaty, rozczarowala ja.
-Mam dwunastoletniego syna. Nazywa sie Harry. Przez wiekszosc roku mieszka z matka.
-Rozumiem. - No coz, to spotykamy sie jutro rano u pana Kwonga?
-Jesli uda sie panu trafic.
-Mijalem juz to miejsce. Jak mowilem, zawsze staram sie odrabiac prace domowe. Jade na Brookline... podwiezc gdzies pania?
-Dziekuje, ale mieszkam na North Endzie i mam w szpitalu rower. Przestalo padac, a jazda zaraz po burzy jest czysta przyjemnoscia.
Matt wyciagnal reke, by sie pozegnac. Ich spojrzenia sie spotkaly i na krotka chwile cos miedzy nimi zaiskrzylo. Sarah natychmiast odwrocila glowe.
-Prosze sie nie martwic - powiedzial Matt. - Poradzimy sobie.
-Jestem tego pewna. Jeszcze tylko jedno pytanie. Zanim pan przyszedl, Hayden stwierdzil, ze wiekszosc adwokatow zorganizowalaby wstepne spotkanie w swoim biurze. Dlaczego tak pan nie zrobil? Matt wlozyl plaszcz, w jedna dlon wzial aktowke, w druga parasol.
-Prawda jest taka, ze chcialem zrobic dobre wrazenie na Glennie Parisie i jego ekipie, zwlaszcza jednak na pani, a moje biuro nie nalezy do najwiekszych i najelegantszych w miescie.
-Rozumiem.
-A co gorsza, moj cholerny partner, pan Goldstein, za nic nie chce sprzatac. Nastepnym razem moze zaryzykuje i sie pani pochwale. Teraz jednak prosze sie przespac... mamy jutro [link widoczny dla zalogowanych]
ciezki dzien.
Sarah patrzyla, jak jej adwokat idzie do windy. Wszelkie o
Post został pochwalony 0 razy
|
|