aaa4 |
Wysłany: Wto 11:28, 19 Wrz 2017 Temat postu: |
|
-Nniech pppapani nnnie uucieka - powiedzial mezczyzna szarpanym szeptem. Sarah odruchowo cofnela sie, rownoczesnie jednak odwrocila sie w strone, z ktorej dobiegal glos. Mezczyzna, widoczny teraz jako kontur, wyszedl z cienia. Nie byl wiele wyzszy od Sarah i wydawal sie bardzo szczuply. Ledwie dalo sie dostrzec kontury jego twarzy.
-Ppani dododoktor Baldwin... chchchodze za papaniaod kilku dni. Mmuusze z ppania porozma...
-Sarah, to pani?
Sarah zawirowala na piecie. Niecale piec metrow od niej stala Rosa Suarez, odwrocona tak, ze widziala Sarah, ale nie widziala mezczyzny. Uslyszawszy glos Rosy, mezczyzna zaczal uciekac. Pochylil nisko glowe i przebiegl obok niej, potracajac ja i niemal przewracajac.
-Stoj! - krzyknela Sarah.
Mezczyzna przecinal juz trawnik i biegl w kierunku frontowej bramy. Z walacym sercem Sarah podeszla do Rosy.
-Nic pani nie jest?
-Nie, wszystko w porzadku. - Rosa ciezko oddychala i patrzyla w kierunku, w ktorym pobiegl mezczyzna. Poklepala sie po piersi. - Kto to byl?
-Nie mam pojecia. Znal moje nazwisko i powiedzial, ze musi ze mna porozmawiac. Kiedy pani zawolala, uciekl. |
|